czwartek, 29 grudnia 2011

Zerwijmy łańcuch Cezara!


Nazywam się Cezar, mam 3 lata. Całe spędzone na łańcuchy, w byle jak zbitej z desek budzie, karmiony czymś, co moi dawni opiekunowie uznawali za jedzenie, czyli zlewkami i resztkami z ich stołu. Na zimnie, na cieple, bez ich obecności, bez zbytniej życzliwości.

Nie wiem do końca jak reagować na różne sytuacje, byłem już kilka razy w miejscu, gdzie wyciągano do mnie ręce w gumowych rękawiczkach - mówiono mi, że to dla mojego dobra...Faktycznie, po pierwszej wizycie było lepiej - przestało mnie boleć gardło, cieknąć z oczu, przestałem się dusić w nocy kaszlem. Te panie mówiły, że to przez ten łańcuch, na którym do tej pory byłem...

A potem kolejne wizyty...Nigyd wcześniej nie bywałem w takich miejscach, gdzie robią Ci nieprzyjemne rzeczy niby dla Twojego dobra...Ale czuję się lepiej. Moja pani mówi, że zostałem odrobaczony, odpchlony, mam też jakąś książeczkę ze szczepieniem, a ostatnio miałem poważną operację, kastrację..

Moja kochana Pani mówi, że nie mogę z nią zostać...To dla mnie bardzo smutne, bo to ona odmieniła moje życie, zabierając mnie z tej brudnej, zimnej budy i oferując ciepły pokój i łagodną dłoń, zamiast zimnego metalu na szyi i krzyku.

Moja Pani mówi, że nie mogą mnie zatrzymać, bo muszę się przeprowadzić, a mają już 1 dużego psa - tak, to moja ulubiona koleżanka, z którą spędzam większość mojego czasu, na zabawach i wspólnym spaniu...

Rozumiem, nie jestem głupi - wiem, że jestem duży i że dużo pieniążków wydawanych jest na moje wizyty w tym dziwnym miejscu i na moje jedzenie. Czasu na spacery...Bardzo chciałbym zostać, ale jeśli nie mogę, to chciałbym być w takim samym miejscu, jak to.

Gdzie ktoś pokocha mnie tak, jak moja Pani, gdzie będę mógł ogrzewać czyjeś stopy w zimowe wieczory, gdzie będę miał miskę pełną jedzenia, a nie resztek i zlewek, gdzie ludzka dłoń będzie głaskała mnie po grzbiecie, a nie wymachiwała nade mną z krzykiem, lub uderzała.

Chcę być kochany, tak jak jestem teraz...NIESTETY NIKT DO TEJ PORY MNIE NIE CHCIAŁ...CZY JESTEM ZBYT DUŻY? NIEŁADNY? STARY?

CZY SKOŃCZĘ W SCHRONISKU...? Tego boję się najbardziej, bo co będzie, gdy moja Pani nie będzie już miała gdzie mnie trzymać...?

A może wśród Was jest równie kochana osoba, jak moja Pani, i przygarnie mnie, pokocha, nawet jeśli mam już 3 latka? Czy znajdzie się ktoś...?

Zadzwońcie do mojej Pani, ona wciąż czeka, że ktoś pomoże i jej i mi...

516-543-944

czwartek, 15 grudnia 2011

"Bądź miłosierny na Święta! Twój filet to dla naszego ciała morze cierpienia..."

20 grudnia o godz. 13.00 na placu przy pomniku Reksia w Bielsku-Białej Vege Inicjatywa organizuje happening z okazji Dnia Ryby, akcji organizowanej corocznie przez Stowarzyszenie EMPATIA. Ponadto, na ulicy 11 Listopada odbędzie się "Bieg Karpia"!

20 grudnia Dzień Ryby - czyli wszystkich ryb słodkowodnych i słonowodnych, niezależnie od rodzaju ich eksploatowania przez człowieka (intensywne połowy, wędkarstwo, hodowle karpi). My jednak, z okazji zbliżających się Świąt, chcemy zwrócić szczególną uwagę na sytuację naszego karpia, z którym o tej porze robi się wszystko, co możliwe, by tylko było taniej, lub by było więcej zysku.

Co roku tysiące tych ryb są brutalnie odławiane ze stawów (nieraz przerzucane łopatami do kontenerów, co powoduje ich zbędne cierpienie), przetrzymywane w skrajnie złych warunkach (nadmiernie stłoczenie, powodujące okaleczenie i ból, złej jakości, mało dotleniona, brudna woda, sprzyjająca szerzeniu się infekcji), wyciągane ze zbiorników metalowymi, ostrymi pobierakami (raniącymi ich delikatne ciało, nieraz skutkując w ich powolnych wykrwawieniu) i w końcu zabijane, nieraz bardzo nieprofesjonalnie i boleśnie (sprzedawcy dla ułatwienia "zadania" trzymają karpie za bardzo unerwione skrzela; w domach konsumentów również cierpią katusze nim uda im się je uśmiercić), lub po prostu duszą się, pakowane żywcem w plastikowe siatki. TEGO, CO KARP PRZEŻYWA, NIM TRAFI NA NASZ WIGILIJNY, PIĘKNIE USŁANY STÓŁ W POSTACI FILETA, NIE MOŻNA NAZWAĆ ANI HUMANITARNYM, ANI GODNYM CZŁOWIEKA ZACHOWANIEM.

Dzień Ryby w naszym wykonaniu zilustruje traktowanie karpia i jego próby ucieczki, co niestety kończy się fiaskiem. Chcemy bardzo obrazowo i bardziej oryginalnie zwrócić uwagę na agonię karpia, która kontrastuje z samą ideą Świąt Bożego Narodzenia, z założenia będących czasem dobroci i zrozumienia wobec innych. Chcemy, by Bielszczanie zobaczyli, że niektórych tradycji nie można usprawiedliwiać wiekowością, lub zadowoleniem podniebienia i by zaczęli oni zwracać uwagę nie tylko na warunki, w jakich przetrzymywane i zabijane są karpie, lecz na sam fakt czy sami chcą tą tradycję dalej pielęgnować i przyczyniać się do co roku do cierpienia setek tysięcy ryb.

Więcej informacji:



Gorąco zapraszamy na dwuczęściowy happening, pierwszy raz w nieco odmiennej formie!
Będziemy przedstawiać co tuż naprzeciwko punktu sprzedaży żywych karpi.

KONTAKT: 661-892-844,vegeinicjatywa@op.pl

niedziela, 4 grudnia 2011

Mikołajki w Przystani Ocalenie i Terra Spei!


 
Ten weekend upłynął nam wyjątkowo szybko i intensywnie - na Mikołajkach w Przystani Ocalenie, do której zawitała nasza Dorothy, Czarek i Bogna, na koncercie hardcorowynw Backstage, gdzie dotarliśmy z naszym pysznym, wegańskim jedzonkiem (burgery, pizzę, ciasta, byłki z pieczarkami) oraz na Mikołajkach w stajni Fundacji Terra Spei, gdzie pomagaliśmy ogarniać wyjątkową, przedświąteczną akcję dla dzieci z żywieckiego i bielskiego domu dziecka.
 Dziś w Terra Spei dzieci i młodzież otrzymały prezenty od Mikołaja, który przybył na imprezę wozem zaprzężonym w polskie refinerki:), mogły przejechać się wozem ciągniętym przez dwa ogromne, piękne konie, pogłaskać, nakarmić, poklepać i wyczyścić koniastych podopiecznych Fundacji oraz skosztować m.in. naszych wegańskich burgerów i ciast:)

A to wszystko dzięki organizatorkom Mikołajek, Dorocie Ingram, prezesce Fundacji Terra Spei iKasi Chałas, wolontariuszce Fundacji, oraz wielu innym, wspaniałym osobom, zaangażowanym w organizację akcji. Bardzo dziękujemy!!! Oby takich pięknych i radosnych wydarzeń było jak najwięcej w życiu naszych gości, no i oczywiście nas samych:)